Świat, ludzkość, społeczność i indywiduum dojrzały już do wyrzucenia przez okno skrupułów urojonych, kanonów wyświechtanych, głupich tradycyj i przesądów. Człowiek żyje swoje kilkadziesiąt lat nie poto, by cierpieć, lecz by wydobyć ze swej egzystencji największą dozę osobistego szczęścia.
„Całe ustawodawstwo społeczne — pisała Wanda — uświęcone zwyczaje, tradycje i religje są potwornym kompleksem zakazów, wilczych dołów, wykopanych przez miljon ciemnych wieków, by zadręczyć małe i krótkie, a jedynie ważne ludzkie szczęście“.
A że nie była samotna w swych przekonaniach, świadczyły stosy listów, otrzymywanych z całego kraju. W listach tych przychodziła otucha. Przeważnie pisały kobiety, gdyż one najbardziej odczuwały krzywdę, jaką sprawiał im ustrój społeczny. Jeden z takich listów został nawet przez Wandę wydrukowany, jako trafna i cięta odpowiedź na zarzuty i szyderstwa przeciwników.
Zaczynał się on, jak następuje:
„Wejście kobiet do życia publicznego część mężczyzn przyjęła gwizdaniem. Odmawiają nam prawa głosu we wszystkich powszechnych kwestjach. Odwołajmy się tedy do sławetnej męskiej logiki. Przecie sami narzekają, że świat jest źle zorganizowany, że życie jest ciężkie, że raz po raz ludzkość narażona jest na straszliwe katastrofy socjalne i gospodarcze. Słowem, przyznają, że tysiące reform nie doprowadziły do niczego, że podstawy, na których zbudowane jest życie prywatne i zbiorowe nie wytrzymują ciężaru rzeczywistości. Zapytajmy tedy, komu to zawdzięczamy? Komuż, jeżeli nie mężczyźnie?! Przecie mężczyzna samowolnie i niepodzielnie dzierżył wszelką władzę ustawodawczą i wykonawczą przez całe tysiąclecia, jak daleko sięga historja. I jakież skutki? Co?... Powiadają nam, że nie mamy doświadczenia, lecz na miłość boską, jeżeli mężczyzna
Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzecia płeć.djvu/106
Ta strona została uwierzytelniona.
104