Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzecia płeć.djvu/214

Ta strona została uwierzytelniona.

mam szanować podeszły wiek? Że ktoś urodził się o kilka czy kilkadziesiąt lat przedemną, to chyba żadna jego zasługa, ani tytuł do szacunku. Może być matołem, zbrodniarzem, idjotą, czy poprostu śmieciem niezależnie od wieku. Między nami mówiąc, wśród czcigodnych starców domagających się szacunku nie udało mi się znaleźć osobnika, któremu mógłbym tem uczuciem służyć. Nie byli ani mądrzejsi, ani etyczniejsi od młodych. Wyróżniali się tylko reumatyzmem, sklerozą, uwiądem rdzenia i hemoroidami. Ale to chyba może obudzić w nas współczucie, litość, czy, mówiąc poprostu, obrzydzenie, a na szacunek nie widzę tu miejsca.
Pani Grażyna starała się nie słyszeć go wcale. Jej zdenerwowanie rosło. Najpierw obawiała się powtórzenia ataku, lecz serce pozostawało spokojne. Stanowczo nie mogła znosić dłużej obecności Władka.
— Proszę cię — odezwała się tonem nieznoszącym sprzeciwu — zostaw mnie samą.
— Jak ciocia chce. Czy mam przysłać pielęgniarkę?
— Dziękuję ci. Zadzwoń na służbę i możesz wyjść. Jak żyję nie widziałam lekarza, któryby w ten sposób traktował swoje obowiązki.
— Nigdy nie twierdziłem, że jestem dobrym lekarzem.
— Jesteś nietylko złym lekarzem, lecz i złym człowiekiem. Żegnam cię. Jutro odeślę ci honorarjum.
— Ha, dowidzenia kochanej cioci — powiedział z westchnieniem.
Odwróciła głowę, by nań więcej nie patrzeć, a gdy drzwi za nim się zamknęły, wymówiła jedno słowo:
— Bolszewik.
Służba widocznie nie obudziła się na dzwonek, gdyż nikt nie przyszedł. Pani Grażyna mogła wprawdzie sięgnąć ręką do guzika i dzwonić póty, aż ich nie rozbudzi, wolała jednak przez jakiś czas zostać sama. Pa-

212