chassju, jaskiniowych! Ludzie wówczas trwali w dzikości i nawet prawdopodobnie nie umieli jeszcze mówić. Nie mieli żadnych pojęć, z których powstają przeświadczenia i zasady, nie mieli zorganizowanego życia i społeczeństwa. I w mojem rozumieniu postępem jest to, co odróżnia społeczeństwo od stada, a człowieka od zwierzęcia. Im bardziej wzrasta różnica, tem głębszy jest postęp. A różnice te polegają w społeczeństwie na organizacji i na poszanowaniu zasady, że wolność jednostki nie może być groźbą dla wolności innych, a w człowieku na przewadze jego rozumu, woli i wogóle ducha nad pierwotnemi instynktami zwierzęcemi. Czy zgadzasz się, kuchassju na taką definicję?
Buba słuchała, usiłując skupić myśli. Ojciec rzadko rozmawiał z nią tak poważnie, a ile razy to robił czuła się dojrzałą i rozumną, dojrzalszą i rozumniejszą niż wówczas, gdy onieśmielona rozmawiała z panią Szczedroniową, chociaż teraz właśnie była jakby zastępczynią jej poglądów. Buba nieraz zdumiewała się niezwykłem zjawiskiem: ta sama rzecz przedstawiona przez różne osoby zawsze zawierała w sobie słuszność. Widocznie słuszność jest rzeczą względną i po wysłuchaniu kilku poglądów niepodobna wyrobić sobie zdania. I teraz ojciec oczywiście miał rację. Musi być jakiś porządek.
— To prawda, tatusiu — przyznała — ale gdzież w tem miejsce na osobiste szczęście człowieka?
— A widzisz, kuchassju — ucieszył się pan Kostanecki — tu zmierzamy do celu. Każdy inaczej pojmuje swoje szczęście. Prawda? Otóż szczęście człowieka polega na zaspokojeniu, a przynajmniej na zaspokajaniu jego pragnień. Pragnienia te, im stoimy na wyższym stopniu człowieczeństwa, tem są wyższe i bardziej odległe od potrzeb organizmu. Zwierzę jest szczęśliwe gdy zaspokoi swoje instynkty. Natomiast kulturalny człowiek
Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzecia płeć.djvu/249
Ta strona została uwierzytelniona.
247