Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzecia płeć.djvu/311

Ta strona została uwierzytelniona.

o beznadziejność uczu dla Marjana, wygasających z dniem każdym, niemal z każdą godziną.
Władek odprowadził ją do bramy i zmieniając ton, zapytał poważnie:
— Jakże się sprawuje moja Paczuszka?
Paczuszka, była to bona Lituni. Naprawdę nazywała się Zofja Koźlińska, a do Paczuszki doszła z racji jakiegoś pseudonimu filmowego, który sobie wybrała, a co brzmiało Jola Paccio, jeżeli zaś nie zostało słynne, to tylko dlatego, że do występów Joli Paccio nigdy nie doszło. Tę właśnie Paczuszkę wyłowił gdzieś Władek i wziął pod swoją opiekę, a gdy Anna poszukiwała bony, gorąco polecił. Panna Zofja zachowywała się przyzwoicie, przychodziła punktualnie, mówiła poprawnym językiem, dbała o Litunię, a co najważniejsze, pozyskała jej przywiązanie. To też Anna była wdzięczna Władkowi za jego protegowaną i, gdyby to było możliwe, zatrzymałaby ją u siebie na stałe. Niestety szczupłość mieszkania nie pozwalała na zainstalowanie w niem jeszcze jednej osoby i to martwiło Annę z dwóch względów. Po pierwsze, dziecko polubiło pannę Zofję i kaprysiło coraz bardziej, gdy tylko ta odchodziła, po drugie, młody wiek dziewczyny wymagał również swego rodzaju opieki, do której poczuwała się Anna już i z tej racji, że Władek ją uprzedził o potrzebie czuwania nad Paczuszką, którą — jak okólnikowo objaśnił — wyłapał w locie z „równi pochyłej“. Na czem owa „równia pochyła“ polegała, Anna nie interesowała się wcale, gdyż — rzecz dziwna — miała jakieś zupełnie nieuzasadnione instynktowne zaufanie do Władka. W każdym razie panna Zofja była młodziutka, a jeżeli nie ładna, to obdarzona silnym wdziękiem o specyficznie zmysłowem zacięciu, który bardziej zwraca uwagę mężczyzn niż uroda. Obserwowała to nawet na Marjanie i na jego spojrzeniu, którem wodził za Pa-

309