w której oczywiście musiała wziąć też udział i Anna z Litunią. Pojechano trzema samochodami o kilkadziesiąt kilometrów do lasu, a wszyscy uczestnicy wycieczki otrzymali od inicjatora pamiątki. Litunia dostała olbrzymią lalkę, Anna zaś śliczne wieczne pióro z lapislasuli.
Nazajutrz po wyjeździe brata, odwiedziła Annę pani Kostanecka. Mówiła o tem i owem, a na zakończenie zaczęła namawiać Annę na wyjazd do Żarnowca.
— Naprawdę, kochana pani Anko, mogłybyście pojechać.
— Ach, droga pani — westchnęła Anna.
— Bo może powstrzymują panią jakieś objekcje? — zaczęła pani Kostanecka — sama je zrozumiałabym, gdyby chodziło o kogoś innego, ale mój brat naprawdę jest bardzo porządnym człowiekiem, opinję ma kryształową. Pozatem mieszka tam nasza ciotka, kobieta wprawdzie cierpiąca na niezliczone choroby, ale miła i kulturalna staruszka. I nie jest znowu takie odludzie. Cukrownia zawsze bywa swego rodzaju małym światkiem zamkniętym, ale jest administracja, inżynierowie, ich rodziny, no i okoliczne ziemiaństwo. A memu bratu sprawiłaby pani, kochana pani Anno, niekłamaną radość. On ma dla pani bardzo wiele sympatji i szacunku, jak my wszyscy.
— Ja naprawdę jestem niesłychanie państwu wdzięczna i umiem docenić dobroć pana Oskierki, ale muszę myśleć o chlebie. Cóż pocznę, jeżeli nie znajdę posady?... Nie, kochana pani, już jakoś obejdę się w tym roku bez odpoczynku.
Pani Kostanecka tym razem nie nalegała, ale po kilku dniach znowu powróciła do tematu, również Buba i Tański kilkakrotnie wznawiali swoje namowy. To też Anna miewała takie chwile, szczególniej po większych przykrościach w Mundusie, kiedy przychodziło jej na
Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzecia płeć.djvu/338
Ta strona została uwierzytelniona.
336