Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzecia płeć.djvu/51

Ta strona została uwierzytelniona.

zorcy domowego w pięknej kamienicy przy placu Grzybowskim.
Pani Grażyna wówczas rozpłakała się. Było zaś to czemś tak niezwykłem, że nawet Kubuś się przestraszył i powiedziawszy, że to jest skandal, przestał układać pasjans. Pani Grażyna zamknęła się w swoim pokoju, a Wanda przeszło godzinę stała przy oknie i gwizdała dla udowodnienia, że nic to jej nie wzrusza, przy kolacji zaś, kiedy pani Grażyna pokazała się znowu, Wanda wybuchła sama i oświadczyła, że nie widzi powodu do robienia trupiarni (tak powiedziała) z tej racji, że dziewczyna pełnoletnia wybiera sobie takiego męża, jakiego chce, że trzy czwarte zbrodni popełnionych na świecie to zbrodnie rodziców, zatruwających życie dzieciom narzucaniem mężów i żon, że ona, Wanda, postąpiła tak, jak uczyła ją sama mamusia, gdyż wybrała sobie człowieka według jego wartości, a nie z racji jakichś przesądów, a że on jest komunistą, to jeszcze nie żadna tragedja. Oczywiście ta nowa informacja wystarczyła, by matkę wypędzić do jej pokoju.
Anna była wówczas zbyt młoda, by wyrobić sobie jakieś zdanie o postępku ciotecznej siostry. To, co odczuwała, było mieszaniną zgorszenia i zachwytu. Wanda zaimponowała jej swoją samodzielnością. To było takie śmiałe, takie nowoczesne. Przecież ostatecznie wybierała męża dla siebie, nie dla rodziny. Szokujące było tylko to pochodzenie Szczedronia. Ojciec Anny kiedyś mówił, że ludzie powinni żenić się we własnej sferze. Ani wyżej, ani niżej i to nie przez wzgląd na jakieś snobizmy, czy uprzedzenia rodowe, ale poprostu dlatego, że trudno w jednej rodzinie zmieścić dwie różne kultury, różne środowiska, różne tradycje i obyczajowości. Ojciec był bardzo mądry, ale w tym wypadku nie miał racji. Z jego opinji wynikało, że naprzykład tak inte-

49