Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzecia płeć.djvu/89

Ta strona została uwierzytelniona.

gazmu. Oto słowa wypowiedziane stworzyły w nim uczucie. Kochał, pojmował miłość. Nie zespół impulsów psychofizycznych rodzi słowo, lecz słowo stwarza nową istotę. In principio erat verbum...
Teraz dopiero otrzeźwiła go niepokojąca myśl:
— Ona mnie odepchnie...
I nie wierzył w to. Oczywiście nie wiedział jaką formę, jaki wyraz, jaki oddźwięk znajdzie jego bezrozumne wyznanie w jej świadomości. Nie przesądzał ku czemu to wszystko ma prowadzić. W gruncie rzeczy absolutnie było mu obojętne, jakie z kolei znaczenie w życiu przybierze ich wzajemne ustosunkowanie się, wiedział tylko, że Anna nie może, nie ma prawa zbyć go krzywdą zimnego słowa, czy konwencjonalnym frazesem. Nie żądał niczego. Błagał o ratunek dla czegoś niespodziewanie cennego, co się w nim narodziło. Oczekiwał bodaj łaski milczenia.
I Anna milczała. Zwolna odwróciła się od niego i szła zamyślona. Nie próbował odczytywać, odgadywać z jej rysów jakiejkolwiek odpowiedzi. Nagle obudziła się w nim, w bezmiarach zwątpień, wielka wiara w słowo. Skądżeby się zjawiło poza jego umysłem, poza świadomością, poza wolą? Jakież tajemnicze potęgi, jakie nieznane nakazy zawiązały się w nim niczem owoc odrazu dojrzały?... I nagle stało się dlań jasne, że u początku wieków w bezdennej pustce przestrzeni, na progu czasów, w nicość padło słowo i słowo stało się kształtem. In principio erat verbum...
Myśli rozpierzchały się we wszystkie zakątki mózgu, lecz nie szukały tym razem, tym w jego życiu pierwszym razem odpowiedzi, sprawdzianu, miary i wagi. Może później przyjdą refleksje, może później odżyje krytycyzm i zażąda argumentów, lecz w tej chwili wiedział, że się nie myli, a czyż wiedzieć nie jest miljonkroć większe niż rozumieć?... A wie się tylko wiarą.

87