Tak, pan tyle ma tej pychy, że bezboleśnie znosić może wszystkie przeciwności. Pycha pana narkotyzuje, znieczula.
— To niesprawiedliwy osąd — odpowiedział wesoło. — Wszyscy, którzy dawniej mnie znają mogą przyświadczyć, że jeżeli mam jakąś cnotę, cnotą tą jest właśnie przeciwieństwo pychy, czyli pokora.
— Mogą tak mówić dlatego, że od dawna pana znają, że są zasugestionowani pańską zewnętrznością. Ale ja jestem kobietą, ja nawet wbrew oczywistości, wbrew dowodom, wbrew logice i faktom wierzę swojej intuicji.
— Wobec tego odwołuję się do drugiej kobiecej intuicji.
Niech pani Kate powie, czy bliższy jestem pokory, czy pychy?
— Nigdy pana o pychę nie posądzałam — przyznała Kate.
— A jednak zapewniam panią — upierała się Jolanta — że się nie mylę. Kate nie jest malarką. Patrzyła na pana w dodatku zawsze oczyma kuzynki. Z biegiem lat przyzwyczaiła się przyjmować pana takim, jakim się pan sam podaje. Oto dlaczego mniej może wiedzieć o panu, niż ja, która go znam od kilku godzin. Och, pan jest bardzo skomplikowany...
—...Co mówisz, że on jest skomplikowany?! — zawołał Tukałło.
Tyniecki spojrzał zdumiony na drugi koniec stołu. Okazało się jednak, że słowa te odnosiły się do Marcela Prousta, o którym Tukałło dyskutował z Polaskim.
— On, skomplikowany?... A owszem przyznaję ci, że składa się z niezliczonych warstw. Zdejmujesz jedną i poznajesz nową i tak bez końca. Prousta można tak rozbierać jak główkę kapusty. Zdejmujemy liść po liściu, docieramy wreszcie do sedna i gdy z drżeniem usuwamy ostatni liść — nie znajdujemy nic. Zupełnie nic. Sedna nie ma.
— Bardzo słusznie! — zawołał Strąkowski.
— Owszem — krzyknął Chochla. — W kapuście znajdujemy głąb!
Drozd skrzywił się:
— Niepodobna prowadzić dyskusji na poziomie Chochli.
Tyniecki uśmiechnął się do pani Jolanty:
— Czy jestem skomplikowany też tak bardzo, by ukryć w
Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzy serca.djvu/230
Ta strona została skorygowana.