„tak“, wypowiedzianego na tarasie przed kilku godzinami. Nie przypuszczała, by wymówiwszy je wzięła na siebie jakąś odpowiedzialność. Ot, po prostu żałowała miłego Goga, który będzie musiał porzucić dotychczasowy beztroski tryb życia, porzucić bogactwo, Prudy, panią Matyldę i... i ją, Kate...
Tak, bo chociaż zastanawiała się nad tym, nie przyszło jej na myśl wyłączenie siebie samej z tego świata, który miał przestać istnieć dla Goga. Wydawało się to jej tak nautralne, tak zrozumiałe, że wobec tej oczywistości same oświadczyny Goga stawały się czymś nierealnym, a przyjęcie ich — chwilową pomyłką.
Teraz jednak wszystko zmieniło się od razu. I nie dlatego, że ciotka Matylda ogłosiła ich zaręczyny, lecz dlatego, że Kate pojęła swoją odpowiedzialność, odczuła z całą dokładnością swój obowiązek, zrozumiała, że nie wolno jej porzucić Goga, że sama nie przebaczyłaby sobie takiego samolubstwa, takiego ujawnienia czynem własnej małości.
— Nie, nie, to było by ohydne!
I ogarnął ją ogromny smutek. Do uszu dobiegały urywane zdania z przemówień gratulacyjnych, oczy mimo woli łowiły spojrzenia zazdrosne, a oto ona znalazła się na gruzach tego wszystkiego, czego pragnęła, co rozsądnie i celowo przygotowała dla siebie. Nie, nie były to marzenia młodej egzaltowanej dziewczyny. Kate świadomie i planowo, planowo i uczciwie budowała swoją przyszłość. Świadomie, bo wiedziała do czego dąży, uczciwie, bo zaczęła od pracy nad sobą, bo zaczęła od budowania w sobie tej przyszłości.
Nie zamierzała osiągnąć szczytów, nie marzyła ani o królewiczu z bajki, ani rzeczywistym panującym księciu, chociaż od dziecka jej powtarzano, że urodziła się na królową. Nie. Postawiła swym zamiarom realne granice, chciała dominować w swym środkowisku nie tylko swoją pięknością i wrodzonym wdziękiem, lecz także inteligencją, wykształceniem, taktem, charakterem i nieskazitelną etyką.
Kiedyś, będąc jeszcze ledwie opierzonym podlotkiem, odkryła, że jest piękna. Była to dla niej rewelacja. Wprawdzie w jej otoczeniu mówiono o tym głośno. Od dziecinnych lat nauczyła
Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzy serca.djvu/27
Ta strona została skorygowana.