Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzy serca.djvu/343

Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ V

W pokoju, do którego przeszli po kolacji światło było przyćmione. Kate przyrządzała kawę w elektrycznej maszynce, a Roger mówił dalej:
— Mózg i wola stają się natomiast narzędziami zupełnie zbędnymi, gdy nie służą uczuciom. Obracają się wówczas i pracują w jałowej pustce. Tak przynajmniej ja to rozumiem. I widzi pani tylko z uczuć czerpałem energię do pracy nad sobą, do uporu, do wytrwania. Powiedziała pani, że znalazła moją rzekomą wartość w tym, że otrzymane nagle bogactwo nie wznieciło we mnie chęci użycia. Otóż to nie moja zasługa. Po prostu tak silnie, tak wyłącznie pragnąłem — zostać pisarzem, tworzyć, móc dzielić się z ludźmi swymi myślami, spostrzeżeniami, odczuciami, że inne pragnienia nie miały do mnie dostępu. Chciałem być człowiekiem. A czyż to, że niespodziewanie stałem się z ubogiego oficjalisty bogatym hrabią Tynieckim, zrobiło mnie już człowiekiem?... Można być królem i nie być człowiekiem. Człowieczeństwo to twórczość. Nie koniec nie artystyczna. Jakakolwiek twórczość. Przerabianie rzeczywistości swoją myślą, swoją pracą, swoim wpływem. A twórczość rodzi się tylko z uczuć. One są jej źródłem, pożywką, ogniskiem energii. U dna każdego dzieła znajdujemy uczucia. Takie lub inne. Może to być miłość do kraju, lub nienawiść, ukochanie kobiety, czy rozpacz po jej stracie, ekstaza religijna, fanatyzm polityczny lub chęć zemsty.
Zrobił pauzę i dodał:
— Oto dlaczego, pani Kate, uważam, że pani dobrowolnie zubożała, wyjałowiła swoje życie, zamykając się hermetycznie, jak to pani wyraziła przed groźbą uczuć, które mogłyby zakłócić pani spokój.
— Nic odmawiam słuszności pańskiej krytyce — odpowie-