wą rozpaczą: wiedziała, że on również cierpi i że ona jest winna temu. Winna tym bardziej, że owego cudownego wieczoru lekkomyślnie i karygodnie rozbudziła w nim nadzieje, więcej, bo powiedziała mu przecie, że go kocha... Powiedziała prawdę, Boże, prawdę tak istotną, tak całkowitą, jakiej może nikt jeszcze na świecie nie odkrył przed innym człowiekiem.
A jednak należało być silną, należało trzymać w ręku swoje uczucia i odruchy.
— Czy on mi kiedyś przebaczy — myślała i na samo przypuszczenie, że ją potępia, że przestał ją kochać, boleśnie się ściskało serce tak samo, jak na myśl, że kocha ją po dawnemu.
Nie wiedziała, co się z nim dzieje. Nie odzywał się wcale. Odkąd Gogo wyjechał do księcia Załuckiego, by nie mieszkać w domu, a być w pobliżu Warszawy, do Kate na popołudniowe herbatki nie przestawali przychodzić wszyscy znajomi: Tukałło i Fred, Strąkowski i Polaski, Chochla i Kuczymiński, Czumski i Jolanta. Za każdym razem, gdy rozlegał się dzwonek w przedpokoju, Kate drżała, myśląc, że któryś z nich przyprowadzi Rogera. Widywali się z nim przecie i utrzymywali bliskie stosunki. Jednak nie przychodził, nie telefonował, nie pisał nawet. Dręczyła się tym, lecz była mu za to wdzięczna.
Tymczasem zabiegliwi prawnicy, widocznie przynaglani przez Goga wynaleźli sposób przyśpieszenia sprawy — nie rozwód, lecz unieważnienie małżeństwa. W ciągu miesiąca rzecz została załatwiona merytorycznie. Zostały już tylko formalności, które nie wymagały dłuższego pozostawania Goga w kraju. Przed wyjazdem napisał do Kate list, długi list o zagmatwanej i mglistej treści, pełen tragicznych zwrotów i cynicznych uwag o sobie. Konkretnie w nim brzmiało tylko oświadczenie, że — na zawsze wyjeżdża za granicę, że nie wróci nigdy i że postara się o niej zapomnieć.
Kate przeczytała list i wkrótce o nim zapomniała. Zajęta teraz była szukaniem mniejszego i tańszego mieszkania. Szukała też posady.
Pewnego dnia właśnie w związku z tą sprawą zadzwoniła do niej Jolanta. Powiedziała, że bodaj znalazła dla niej posadę lepszą niż wszystkie te, które jej dotychczas proponowano.
Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzy serca.djvu/374
Ta strona została skorygowana.