ciężarem tej zbrodni. W tym strasznym olśnieniu zobaczył swoją miłość, miłość szaloną, ważniejszą ponad wszystko...
Zakręciło mu się w głowie, zatoczył się i upadł do nóg Kate. Jakby szukając ratunku, kurczowo chwytał się tych nóg, przyciskał usta do jej stóp, czołem dotykał ziemi.
— Gogo... Gogo... Gogo... — szeptała przestraszona tym wybuchem Kate. — Wstań, Gogo, no proszę cię, uspokój się...
A on szlochając ukląkł przed nią, to tulił głowę do jej nóg, to w łkaniu wyrzucał z siebie jakieś słowa, których nie mogła zrozumieć.
Nie tylko jego, lecz żadnego mężczyzny w ogóle nie widziała nigdy w takim stanie, z twarzą wykrzywioną grymasem płaczu, mokrą od łez, bezradną, śmieszną niemal w tej bezradności. Zrobiło jej się niewymownie przykro. Po prostu wstydziła się swej obecności, swego udziału w tej scenie, w tej brzydkiej scenie. Mimo woli przypomniała sobie wczorajsze zachowanie się Aleksandra. Ale Aleksander był prostakiem i w dodatku starcem.
Zawsze sądziła, że dobrze wychowany mężczyzna, że w ogóle mężczyzna w żadnej sytuacji nie powinien aż do tego stopnia tracić panowania nad sobą.
Jeżeli nie lubiła Rosjan, to właśnie dlatego, że w literaturze rosyjskiej były postacie mężczyzn zmieniających się nagle pod wpływem przeżyć z dżentelmenów w jakieś rozhisteryzowane patologiczne typy, urządzając podobnie niesmaczne i niedelikatne widowiska ze swoich spraw wewnętrznych, wylewające przed bliźnimi swoje cierpienia, kajania się i słabość duchową. W pojęciu Kate nie istniała większa nieprzyzwoitość niż wciąganie innych, bodaj najbliższych w podobnie intymne przeżycia własne. Odczuwała w tym jakby natrętną żebraninę o litość, jakby szantażowanie otoczenia swoim bólem, jakby popisywanie się na ulicy swoimi atakami epilepsji.
Ten nowy rys charakteru Goga przeraził ją i napełnił smutkiem, chociaż brała pod uwagę wyjątkowość i tragizm jego położenia. Stracił tytuł, nazwisko, majątek, nawet matkę. Siedząc tam obok niego na ławce, wiedziała, jak ciężko toczy się w nim walka, wiedziała, że przez jego umysł musiała przemknąć tak
Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzy serca.djvu/49
Ta strona została skorygowana.