— Uprzedzam panią, że okres zawieszenia broni wyzyskam na wzmocnienie fortyfikacyj obronnych.
— Nie mam nadziei zdobycia ich, ani w ogóle zamiarów napastniczych — powiedziała z uśmiechem.
Jej mąż oderwał się po raz pierwszy:
— Ja niestety skazany jestem na neutralność. Nie znam zupełnie nowszej literatury polskiej.
— Nie lubi pan jej?
— Nie mam o niej żadnego zdania. Od wielu lat nie byłem w kraju, a jak pan zapewne wie, za granicą trudno o polskie książki. Teraz dopiero Kate zajmie się dokształcaniem mnie.
Zamienili jeszcze kilka konwencjonalnych zdań i rozstali się.
Polaski znalazłszy się w swoim pokoju, przez kilka minut stał w zamyśleniu póki w lustrze nie zobaczył wyraz własnej twarzy i nie skonstatował, że uśmiecha się głupio. Stwierdził jednocześnie, iż ma źle zawiązany krawat i że mógłby być lepiej ogolony.
Potem usiadł na kanapie i zapalił papierosa. Tak, musiał przyznać, że nie spotkał jeszcze w życiu tak interesującej kobiety. Zapewne Jola Horoszczańska w swoim typie może uchodzić za fenomen, ale ta po prostu zdumiewa. I co za głos! Skoncentrował myśli, by znaleźć trafną definicję. Głos o pełnym brzmieniu, nie, to nic nie wyraża. Głos harmonijny, lub raczej symfoniczny, brzmienie orkiestry instrumentów... W ogóle ta kobieta łączy w sobie z zadziwiającą harmonią najskrajniejsze kontrasty. Jest dziewczęca, niemal dziecinną, a jednocześnie emanuje dojrzałością, zdaje się nie dotykać życia, a w jej spojrzeniu jest doświadczenie i rozum. A i sam rodzaj jej piękności to przecie zbiór kontrastów, ale zbiór, dzięki jakiemuś niesłychanie rzadkiemu przypadkowi, wprost wyjątkowo szczęśliwy.
Zadzwonił i kazał przynieść sobie herbaty. Przy sposobności wypytał pokojówkę o tryb życia sąsiadów. O której wstają, czy wychodzą na spacery i kiedy, czy werandują i t. d. Dowiedział się też, że zajmują dwa pokoje i że nazwisko ich brzmi dość dziwacznie: Zudra.
Do łóżka wziął powieść Kuczyminskiego, świeżo wydaną, a szczególniej intersującą go z tego względu, że vox populi dopatrywał się w niej epokowego zdarzenia w literaturze. Polaski
Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzy serca.djvu/78
Ta strona została skorygowana.