I w innej dziedzinie ze strony Goga spotkało ją miłe rozczarowanie. Wychodząc za mąż, oczywiście, wiedziała dokładnie wszystko, co dotyczy fizycznej strony współżycia małżonków. Traktowała to w teorii, jako rzecz naturalną i konieczną. Obawiała się jednak, że w praktyce nie zdoła opanować wstrętu do tego wszystkiego, co w miłości jest zwierzęcego, wulgarnego, nieetycznego. Pomimo ukończenia lat dziewiętnastu nie miała rozbudzonych zmysłów. I właśnie żywiła wdzięczność dla Goga za to, że potrafił w sposób subtelny i łagodny nauczyć ją pieszczoty, zmusić bez brutalności jej krew do szybszego krążenia, a jej usta do tęsknoty za pocałunkiem.
Ta nowa dziedzina życia, przed którą uczuwała instynktowny lęk, otwarła się dla niej pełna nieznanych dotąd wzruszeń i powabów. W tym była zasługa Goga.
Doznała i tu może pewnego zawodu. Skoro już odkryła w sobie nową dozę wrażliwości, zdolność do nowych podniet i nowych przeżyć, z dnia na dzień oczekiwała doznania jakiegoś apogeum rozkoszy, o którym tak przekonywująco opowiadały różne kobiety i z taką emfazą pisały książki. Nie było tu jednak ani szału, ani zapomnienia, ani płomiennych wybuchów, ani rozżarzeń, w których poza świadomością rozkoszy nie istnieje nic.
Nie. Ich noce były pełne ciepła, pełne słodyczy i łakomego zaspakajania zmysłów. Wystarczyło to zresztą Kate i nawet zaczynała myśleć, że tamte, tak reklamowane huragany i samumy namiętności są jedynie wytworem fantazji erotomanów, lub udziałem kobiet seksualnie nienormalnych.
W tych warunkach, chociaż zdawała sobie sprawę z tego, że nie kocha Goga, miała prawo wierzyć, że będzie z nim szczęśliwa. W myśl swoich przekonań umiała pogodzić się z rzeczywistością. Widziała przed sobą jeden tylko cel: wydźwignięcie męża do takiego poziomu egzystencji, na którym przestanie wstydzić się swego pochodzenia i zacznie cenić siebie. O ten cel gotowa była walczyć, dla tego celu zmobilizowała wszystkie swe siły i możliwości, by pomóc mu najskuteczniej.
A ponieważ wiedziała, że wydźwignięcie się Goga jest niepodobieństwem póty, póki nie nabierze wiary w siebie i nowej ambicji, pragnęła jak najbardziej skrócić okres pobierania renty
Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzy serca.djvu/82
Ta strona została skorygowana.