z Prudów, tej renty, która nie była przecież niczym innym, jak zgubnym upokorzeniem, paraliżującym w Gogu właśnie ambicję.
Dlatego też Kate nie pomijała żadnej sposobności, by przygotować teren dla przyszłości męża. Z tej głównie przyczyny ułatwiła Polaskiemu zbliżenie się do Goga i do siebie. Wprawdzie ceniła go, jako pisarza, a poznawszy polubiła, jako człowieka, ani przez chwilę jednak nie zapomniała, iż człowiek ten jest w Warszawie popularną osobistością, że rozporządza licznymi stosunkami i że jako przyjaciel Goga może i na pewno zechce udzielić mu poparcia.
Z drugiej strony adoracja, jaką otaczał ją Polaski, sprawiała jej żywą przyjemność. Miała tę wadę, że nie umiała istnieć w innej atmosferze, niż w atmosferze hołdów i zachwytów. Był to niewątpliwie rodzaj próżności i Kate wiedziała o tym, lecz nie potrafiłaby wyrzec się jej. Musiała być podziwiana przez każde otoczenie i gdy nie dostrzegała objawów tego podziwu, nie zaniedbywała żadnego wysiłku, by je wzbudzić, uciekając się nieraz aż do kokieterii, dość nawet jaskrawej. Wstydziła się zwłaszcza tych wypadków, lecz wolała przecierpieć wstyd, niż wyrzec się zachwyconych spojrzeń.
Stało się to dla niej niemal koniecznością i dlatego nie znosiła tłumu, zwłaszcza tłumu czymś zaabsorbowanego. Czuła się wręcz nieszczęśliwa na dworcach kolejowych, na wielkich zebraniach, a nawet na pensji, gdzie koleżanki odkryły jej słaby punkt, a zazdroszcząc jej urody, robiły wszystko, by udać, że nic dostrzegają Kate.
Nie zależało jej jednak nigdy na wzniecaniu w podziwiających ją ludziach uczuć głębszych. Może nawet nie sądziła, by była zdolna do wzbudzania w mężczyznach miłości i nie pragnęła jej zresztą. To też słowa Goga nie tylko nie sprawiły jej przyjemności, lecz myśl o zakochaniu się Polaskiego wydała się jej przykra. W każdym razie postanowiła na przyszłość unikać w stosunku do niego wszelkich zalotności.
Irwinga poznała tego wieczora. Wydał się jej dość miłym chłopcem. Był nadspodziewanie młody. Nie mógł mieć więcej, niż dwadzieścia pięć lat i jego przyjaźń ze znacznie starszym Po-
Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzy serca.djvu/83
Ta strona została skorygowana.