uprawia też sport automobilowy. W Warszawie ma dwa wyścigowe wozy, a na jednym z nich zajął pierwsze miejsce w wyścigu tatrzańskim.
— Nie przypuszczałam — zdziwiła się. — Nie wygląda pan na demona szybkości.
— Ja na nic nie wyglądam i... niczym nie jestem — uśmiechnął się melancholijnie.
— Jest pan wyjątkowo miłym człowiekiem — powiedziała. — I gdy będę już w Warszawie... planuje na pana zamach!
Fredowi krew nagłą fałą uderzyła do głowy. Jakaś wariacka nadzieja przemknęła mu przez mózg, lecz już w sekundę minęła Czuł tylko, że jest czerwony, nie, wręcz purpurowy i zauważył, że ona udaje, iż tego nie spostrzega.
— Widzi pan — mówiła. — Przepadam za wielkimi szybkościami, a dotychczas nie znałam nikogo, kto miałby wyścigowe auto. Chcę pana prosić, by zabrał mnie pan kiedy na taką prawdziwą jazdę. Czy dobrze?
— Ale proszę pani, to będzie dla mnie... Ja zaraz zatelefonuję do szofera. Na rano wóz będzie już tu.
— Nie, nie. Dziękuję. Przecież to nic pilnego. Zresztą przy takim deszczu. Drogi muszą być bardzo śliskie.
Z sąsiedniego pokoju doleciał nosowy baryton Tukałły:
— Wybaczy szanowna pani, ale zawsze w pierwszej rozgrywce po partii licytuję szlemika. To moja zasada i nie widzę powodu do jej zmiany tylko dlatego, że dzięki głupiemu trafowi nie mam dobrej karty. Czy robiąc mi wyrzuty, żeśmy leżeli bez siedmiu, chce pani dać mi do zrozumienia, że ja, Seweryn Maria Tukałło mam uzależnić swoje myśli, słowa i działanie od zwykłych skrawków papieru? Bo jeżeli nawet...
— Zawsze jest taki — powiedział z uśmiechem rozczulenia Fred. — Ma tyleż lat co Adam, a od Ali Baby jest znacznie młodszy, lecz dzięki swemu sposobowi bycia, stał się w naszej paczce niekwestionowanym leaderem.
— Ali Baba? Czy to czyjś pseudonim literacki.
— O nie, tak nazywamy Julka Załuckiego, księcia Załuckiego z Horynia. Jest jeszcze Zbyszek Chochla, świetny malarz i chyba największy megaloman na świecie. Arkadiusz Drozd,
Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Trzy serca.djvu/99
Ta strona została skorygowana.