sia zaczęła go nawet podejrzewać o bliższe stosunki z Nieczajówną, czemu wówczas w doskonale wystudjowanem oburzeniu, w oburzeniu zbyt gorącem, zaprzeczył. Posłanie kwiatów miało być niejako odszkodowaniem za krzywdzące podejrzenie, a szpilka została wpięta na intencję podrażnienia Pusia Berhalma. Puś oczywiście zaraz nazajutrz rozgadał to wszystko w Ministerstwie Spraw Zagranicznych! W rezultacie przez dłuższy czas utrzymywała się wśród znajomych opinja, że Ksawerego łączą z Nieczajówną bliższe stosunki, to zaś nie przynosiło mu ujmy. Romans z młodą, ładną i znaną, a w związku z tem oczywiście kosztowną aktorką był swego rodzaju dobrą notą, dla której warto było znieść kilka przykrych scen od Miry.
Jednak tu, na okręcie, sytuacja przedstawiała się zupełnie inaczej. Tu wypadało ściśle trzymać się własnej sfery; cowięcej, podkreślić dystans między sobą a resztą pasażerów. Pozatem umyślił jak najbliższe zaprzyjaźnienie się z hrabiną Znaniecką nie wyłącznie ze względów towarzyskich. Podobała mu się naprawdę i spodziewał się, że wywarł na niej równie dodatnie wrażenie.
Nie wyobrażał też sobie, by młoda mężatka, wybierając się w tego rodzaju podróż, robiła to bez nadziei natrafienia na romantyczną przygodę. Był też pewien, że, jeżeli kto, to właśnie on byłby najodpowiedniejszym w takiej przygodzie partnerem.
Dlatego aż do wieczora niemal nie rozstawał się z panią Znaniecką. Oprowadzał ją po okręcie, załatwiał wynajęcie leżaków i ustawienie ich w najodpowiedniejszem, a przytem odosobnionem miejscu na mostowym pokładzie, przynosił pledy z jej kabiny, przyczem stwierdził, że ma bardzo ładne przybory podróżne, jadł z nią razem podwieczorek, a na obiad zeszli jednocześnie.
Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Wysokie progi.djvu/40
Ta strona została uwierzytelniona.