Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Złota maska.djvu/179

Ta strona została skorygowana.

A najlepszy dowód, że o sypianiu z mężczyzną kobiety opowiadają bajki, to siostry Stelli. Żadna z nich nigdy nie zadaje się z mężczyznami.
Tu Magda wpadła na doskonały pomysł: postara się zbliżyć do starszej z sióstr Stelli, do Kiry Woszczyńskiej i wypyta ją o wszystko.
Na progu „kurnika“ Magda stanęła jak skamieniała: na półce przed jej lustrem stał ogromny kosz kwiatów. Koleżanki przyjęły ją śmiechem:
— Patrz, Kornat szaleje!
— Ze sto złotych musiał wybulić!
— I jaki „anonimowy wielbiciel“, nawet się nie podpisał.
Magda wzruszyła ramionami:
— Ależ to napewno pomyłka. To nie dla mnie.
Na to Staśka Żukowska odczepiła z kosza kartkę i przeczytała głośno:
— „Miedzianowłosej królewnie — pannie Magdalelnie Nieczajównie“:
— Miedzianowłosa! O ty miedzianowłosa jutrzenko!... — zadeklamowała Zysmanówna.
— Uwiodłaś naszego Apolla na glanc!
— Czego się czepiacie! — krzyknęła nagle Misia Pichelówna — czego od niej chcecie? Czy ona winna, że ten bęcwał Kornat przylepił się do niej?
— Odeślij mu kwiaty — powiedziała Zosia Jasionowska.
— Tak, tak! Powinien dostać po nosie.
Odrazu wokół Magdy zrobiła się masowa narada. W rezultacie uchwalono, że Magda dla dania psztyczka w nos Kornatowi rozda wszystkim róże w teatrze. Kornat się wścieknie, gdy przyjdzie na próbę.
Magda pod presją uchwały, chociaż nie bez pewnej