Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Złota maska.djvu/207

Ta strona została skorygowana.

— Ja się nigdy nie chwalę.
— No!
Poklepał ją po ramieniu i uśmiechnął się jakby ironicznie. Nie, on nie był dobrym człowiekiem, ale dlatego właśnie miał w sobie tę męskość, pociągającą i obezwładniającą.