dę dyrektora kina na Lesznie. Z dawnego zespołu została zaledwie trzecia część.
W połowie czerwca Magda musiała zlikwidować mieszkanie i przenieść się do Bończy, ale już w trzy tygodnie później i Bończa otrzymał eksmisję. Przeprowadzili się do małego hoteliku na ulicy Jasnej, zajmując dwa nieduże pokoje. Początkowo Magda gryzła się tem, że nie może niczem powiększyć wspólnych szczuplutkich dochodów, gdy jednak pewnego dnia Bończa zastał ją przy haftowaniu wziętej z ogłoszenia roboty, doszło do awantury. Zabronił jej kategorycznie takiego obniżania swojej klasy. Utrzymywał, że to szczęście, że nikt z teatru nie dowiedział się o tym hafcie, bo raz na zawsze Magda straciłaby opinję.
Nie zgadzała się z nim, lecz wobec stanowczości, z jaką utrzymywał, że jeszcze wrócą dobre czasy, całą swoją zapobiegliwość ograniczyła do wspólnego gospodarstwa. Nie chodzili już teraz na obiad ani na kolację do lokali publicznych, lecz jedli u siebie. Magda na maszynce spirytusowej przygotowywała, co się dało, byle taniej. Nie odsyłało się też ubrań Kamila do krawca. Magda po kilku nieudanych próbach nauczyła się prasować.
Własne wydatki sprowadziła do zera.
W tym czasie Kamil, wróciwszy pewnego dnia z teatru, oświadczył, że wszystko jest na najlepszej drodze. Rewja się przeżyła, ale przecie nie przeżył się teatr. Zatem postanowili przejść na inny rodzaj.
— Wystawimy komedję muzyczną.
Wespół z Hojnerem i Czubarkiem zasiedli we trójkę do roboty. Wybrano stary wyśmienity wodewil amerykański i przerabiali go na wszystkie sposoby. Rzecz miała się nazywać „Panna Knox“, a była historją dziewczy-
Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Złota maska.djvu/258
Ta strona została skorygowana.