— Jesteś warjatka.
— Dowidzenia, Kam — wyciągnęła doń rękę — spotkamy się na próbach w teatrze.
— Dziewczyno, zastanów się!
— Aha — dodała — w tamtej szafie znajdziesz wszystko to, co otrzymałam od ciebie. Dowidzenia!
Skinęła mu głową z uśmiechem i wyszła dumna z siebie, dumna właśnie dlatego, że mogła się zdobyć na ten szczery, obojętny uśmiech. Zostawiła go zwyciężonego, poniżonego i zawstydzonego. Zapewne przygotowywał się do zerwania z nią, do odegrania lirycznej sceny, do jej łez, próśb, spazmów. Wszystkiego mógł się spodziewać, lecz zaskoczyła go swem opanowaniem, spokojem i obojętnością.
O, nie żywiła chęci zemsty. Bynajmniej. Lecz z jaką rozkoszą patrzyłaby teraz na krzywdę Kamila. Żeby go ktoś bił, mocno, po twarzy!... Biesiadowski do tego nie byłby zdolny, a zresztą byłoby to przez nią i dla niej. Magdzie zaś najmniej na tem zależało.
Już dostateczną zemstą z jej strony będzie to, że wbrew jego woli, wbrew jego lisim zabiegom i obietnicom, jakie musiał porobić wobec Turskiej, ona, Magda, zagra „Pannę Knox“.
Po ulokowaniu się w skromnym hoteliku przy ulicy Chmielnej, skomunikowała się z Biesiadowskim. Ku swojej radości, o ile wogóle w tym stanie rzeczy czemkolwiek mogła się radować, dowiedziała się, że Cykowski bynajmniej nie stawia na ostrzu noża kwestji powierzenia głównej roli Turskiej. Usiłował wprawdzie przekonywać Biesiadowskiego, że ze względu na zyski należałoby zaangażować aktorkę o wyrobionem nazwisku,
Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Złota maska.djvu/277
Ta strona została skorygowana.