Strona:Tadeusz Dołęga-Mostowicz - Złota maska.djvu/74

Ta strona została skorygowana.

wstąpił. Taki Halpern może człowiekowi najlepszy humor popsuć. Są ludzie skazani na zagładę. Sami w sobie noszą tę zagładę. I żadna pomoc im nie pomoże. A zresztą, gdyby człowiek wszystkim pomagał, sam poszedłby pod kościół.
Aż do rogu ulicy przerywane podmuchami wiatru dolatywały go chrapliwe tony grającej szafy.