Strona:Tadeusz Kryspin Jackowski - Jak zachować narodowi ziemię.pdf/10

Ta strona została przepisana.

nie, lecz w kraju, że klęską dla narodu jest każdy ubytek ziemi i ludzi, i że żadne tryumfy parlamentarne tych realnych strat zrównoważyć nie mogą.
Bismarck działał na nas i pod tym względem jako wychowawca; pewien zwrot w naszem rozpolitykowaniu się widać od chwili uchwalenia ustawy o komisyi kolonizacyjnej. Założono Bank Ziemski, o zakresie działania bardzo ciasnym: Bank miał jedynie parcelować i w parcelowaniu pośredniczyć. Obawiano się szerszego zakresu pracy. Z natury rzeczy parcelacya wystarczyć nie mogła; brakło na nią ludzi i pieniędzy, a zresztą Bank nie miał organizacyi, któraby mu umożliwiła dowiedzenie się o każdem grożącem naszej ziemi niebezpieczeństwie. Po za Bankiem akcya ratunkowa ograniczała się do słów, i można ją podzielić na parlamentarną i gazeciarską. W sejmie piorunowano na rząd, a po gazetach na sprzedawczyków, których nazywać zaczęto zdrajcami ojczyzny.
Ale ten epitet nie przeszedł z gazet do stosunków towarzyskich: Ci sami, co słuszność przyznają drukowanym wymyślaniom, podają sprzedawczykom rękę i w domach ich swoich przyjmują.
Prasa nasza jęła w dalszym ciągu nawoływać do oszczędności, do zaniechania zbytkownych zabaw, do pracy i do dobrego wychowywania młodzieży, — ale pozostało to wszystko słowem tylko, bez czynu, nauką znaną równie dobrze uczniom jak nauczycielom, teoryą, która w życie nie przeszła.
Patrząc na takie pobojowisko słów i dobrych chęci poznało wyżej wspomniane grono, że nie-