Strona:Tadeusz Kryspin Jackowski - Jak zachować narodowi ziemię.pdf/21

Ta strona została przepisana.

wsie od Polaków, gdy nie może ich kupić inaczej. Wolność słowa daje nam rząd wielką, natomiast ogranicza nas prawami wyjątkowemi tam, gdzie chodzi o nabywanie ziemi.
A my Wielkopolanie cóż robimy w obec tego? Wstyd powiedzieć, jak małemi są tutaj nasze wysiłki. „Bank Ziemski” otrzymał ¾ swego kapitału z po za granicy Księstwa, na Związek Ziemian złożyliśmy ledwo 40 000 Mk., a zajęcie się nim naszego społeczeństwa głównie na tem polega, że nie szczędzą mu krytyki ostrej ci nawet, co o jego czynnościach prawie nic nie wiedzą. O popieraniu jego usiłowań myśli zaledwie kilkanaście osób. Transakcyami dotyczącemi świętej naszej ziemi trudnią się wyłącznie nieomal spekulanci, którzy kupczą nią jak innym towarem. Gdy kawał ziemi wpadnie w ręce kolonizacyi, natenczas powstaje krzyk grozy; ale mimo patryotycznego tonu jest taki krzyk zawsze smutnem naszego niedołęztwa świadectwem: Płaczemy nad dokonanym faktem, ale nie robimy nic, aby go uprzedzić, aby mu zapobiedz.
Czyż te czyny pozostają w harmonii z deklamacyami ogólnie przyjętemi o miłości do ziemi rodzinnej?
Czyż wystarcza „sprzedawczyków” kamienować, jeżeli się nic nie robi, aby zapobiedz ich frymarce? Historya za ubytek polskiej ziemi zrobi odpowiedzialnymi nie tylko tych złych, lekkomyślnych, niedołężnych lub ubogich właścicieli, którzy ją zaprzedali, ale także ogół, który temu nieszczęściu nie umiał zapobiedz.
Jeżeli wszyscy uznają, że ziemia jest podstawą narodowego naszego bytu, to też wszy-