Strona:Tadeusz Kryspin Jackowski - Przyszłość naszego ziemiaństwa w Wielkopolsce.pdf/16

Ta strona została przepisana.

trzeba będzie sprzedać i ubędzie znów jedna ziemiańska rodzina. Gdyby zaś pozostał syn jeden tylko i chciał żyć na wsi bez pracy około roli, to jest wszelkie prawdopodobieństwo, że majątek straci w próżniactwie, — a w każdym razie go nie ulepszy, nie powiększy, i będzie gorszącym przykładem człowieka żyjącego bez żadnego zajęcia, z pracy drugich. Odebranie ziemi z dzierżaw włościańskich będzie zawsze należało do rzadkości, a to dla braku kapitału na zakupno inwentarza, i dla ogromnych trudności i kosztów przejścia z parcelek do dominialnego nowożytnego gospodarstwa.
Dla tego, o ile cenię niezmiernie odparcelowanie części majątku przez sprzedaże lub dzierżawy, o tyle widziałbym w rozbijaniu całkowitem wsi, traktowanem jako system, zgubę ziemiaństwa. Gdzie chodzi o ratowanie rodziny od ruiny majątkowej albo o umożliwienie administracyi wielkich kompleksów, tam parcelacya całkowita jest wskazaną i pożądaną nieraz. Ale te wyjątki nie staną się nigdy regułą dla całego ziemiaństwa, bo taka reguła byłaby jego śmiercią. Dowiodłaby ona, że stan ziemiański jest zbytecznym, bo nie ma racyi bytu nie mogąc wydobyć z ziemi tych plonów, jakie wydobywa włościanin. A w interesie ogółu leży, aby ziemia znajdowała się w tych rękach, które z jej pomocą najwięcej wytworzą środków utrzymania dla ludności. Podług prawa równowagi ekonomicznej przechodzą powoli ale stanowczo środki produkcyi do tych rąk, które je najlepiej wyzyskać potrafią; słabi z mocnymi nie mogą wytrzymać współzawodnictwa i muszą im ustępować z pola. Tak samo będzie i z naszą ziemią. Kto mniej będzie miał z niej zysku niż włościanin, ten wcześniej lub później będzie mu ją musiał odstąpić na własność.
Wielu z pomiędzy naszych ziemian wierzy