Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 06.djvu/24

Ta strona została skorygowana.
—   174   —

Hrabianka opuściła główkę. W pięknych jej oczętach zakręciły się łzy.
— Panie doktorze — spytała Amy cicho — czemu to don Emanuel powtarza ciągle, że jest kasztelanem Alimpo.
— Całkiem poprostu, miss Amy — odpowiedział doktór — trucizna ta powoduje zanik pamięci, lęk śmiertelny, a w końcu całkowite obłąkanie. Otóż w chwili, gdy don Emanuel tracił pamięć nadszedł kasztelan i hrabia zachował w zanikającej swej świadomości jego imię i dlatego zdaje mu się, że on to właśnie jest kasztelanem Alimpo. Przed kwadransem próbowałem w nim zbudzić resztki pamięci, ale było już zapóźno, trucizna działała za długo.
— Doktorze — prosiła Róża drżącym głosem — powiedz mi prawdę, czy ojca można jeszcze uratować? Czy jest jakieś lekarstwo na tę truciznę?
— Jest, donno Różo. — odpowiedział Zorski — ale otrzymam je dopiero wówczas, gdy ktoś zgodzi się poświęcić dla dona Emanuela.
— Gotowa jestem na wszystko byle ratować ojca, doktorze — zawołała Róża — jeśli trzeba, poświęcę życie nawet.
— Tyle nie żądam — uśmiechnął się lekarz — zresztą to, czego mi trzeba, dostarczyć mi może tylko mężczyzna, który się nie ulęknie śmiertelnego niebezpieczeństwa i zgodzi się zaufać mi całkowicie.
— Ale jakiż to środek ma pan na myśli, doktorze? — spytała Róża ze zdumieniem.
— Don Emanuela uratować może tylko piana