Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 10.djvu/10

Ta strona została skorygowana.
—   272   —

kasztelana, który stojąc w pobliżu, wszystko dokładnie słyszał.
— Czego chcecie tu jeszcze. Precz! — krzyknął.
Ten obrażający ton dodał dobremu Alimpo niezwykłej odwagi.
— Sennor — odrzekł — zapamiętałem sobie wszystko dokładnie, com teraz słyszał.
— Precz! — zaryczał Kortejo. — Jeszcze dzisiaj macie opuścić zamek!
Tymczasem dominikanin kroczył przez wieś i rozmyślał nad tym, w jaki sposób by się dowiedzieć o pobycie doktora Zorskiego. Hrabianka Róża niczego się nie mogła w Manrezie dowiedzieć, więc prawdopodobnie względem niego również zachowają milczenie. Postanowił w najbliższych wsiach wybadać, czy nie widziano bryczki sędziego z czterema żandarmami. Nie było to łatwe zadanie i nie szło tak prędko, jak myślał. Musiał powrócić także do jaskini, gdzie pozostali czekali na wiadomość o kapitanie. Poszedł więc z wieścią o śmierci kapitana i był obecny przy wyborze nowego przywódcy, po czym udał się w okolice zamku Rodriganda, zbierając wiadomości.
Wreszcie udało mu się wybadać, że widziano bryczkę otoczoną czterema żandarmami, jadącą do Barcelony. Według wieści musiała się ona zatrzymać przed więzieniem. Postanowił więc zawrzeć znajomość z klucznikiem więzienia. Dzięki swej sukni duchownej udało mu się zjednać go sobie i zdobyć jego zaufanie. Stary klucznik polubił