— Tak.
— Aha, odgaduję — rzekł, grzytnąwszy zębami.
Podsunięty trup zamiast Emanuela już pochowany?
— Tak.
— Hrabia Alfons jest następcą?
— Tak.
— Gasparino Kortejo jest przy nim?
— Tak jest.
— Gdzie jest siostra Klaryssa?
— Obecnie w swoim zakładzie.
— A kasztelan?
— Ten mieszka w Manrezie. Został oddalony z zamku. On to mi dał pieniądze na kupienie tych dwóch wierzchowców, on da panu pieniądze do ucieczki, ile pan potrzebuje, sennor.
— A wy, ojcze, coście za jedni, dlaczego interesujecie się mną?
— O tym się pan dowie później.
— Nie, muszę zaraz wiedzieć, według tego rozstrzygnę dopiero, co mam najpierw uczynić.
— Dobrze, otóż sennor, dopomogłem panu do ucieczki, by pan mnie dopomógł wyszukać porucznika de Lautreville.
— Znacie go?
— Tak, on jest hrabią Alfonsem de Rodriganda.
— Aha, więc przeczucie mnie nie myliło! Potem opowiecie mi więcej o tym. A teraz naprzód.
Popędzili galopem, a wiatr szumiał w uszach, który nadaremnie silił się dopędzić ich w biegu.
Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 10.djvu/15
Ta strona została skorygowana.
— 277 —