Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 11.djvu/11

Ta strona została skorygowana.
—   301   —

szą zabawę towarzyską, która polegała na tym, że każdy miał się swojej towarzyszce po prawicy oświadczyć. Kiedy więc długa miss siedziała obok poczciwego Wallota, wszczął z nią bardzo delikatną rozmowę:
— Miss, kocham cię!
— Pragniesz pan może, bym pana kochała?
— Naturalnie!
— Z jakiej racji?
— No, do stu piorunów, bo mam zamiar ożenić się z panią!
— Czy naprawdę, sir?
— Rozumie się.
— Stwierdza pan to przed tymi świadkami?
— No, przecież pani słyszy.
— A może mi pan to napisać?
— Pewnie, jeżeli tego zażądają, wszystko mi jedno, czy dostanę moją żonę piśmiennie, czy ustnie.
— Więc proszę napisać wszystko, co panu podyktuję.
Położyła przed nim papier, atrament i pióro i dyktowała:
„Ja, Dawid Jonatan Wollot poświadczam niniejszym, że ożenię się z miss Ellą Wardon, albo też wypłacę jej natychmiast odszkodowanie w sumie pięciu tysięcy dolarów“.
Poczciwy Wallot napisał, miss Wallot schowała papier do kieszeni. Inni uczynili to samo. Kiedy na drugi dzień leżał Wallot jeszcze w łóżku i usiłował napróżno odgadnąć, co czynił wczoraj w stanie podchmielonym, otwarły się drzwi,