Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 16.djvu/19

Ta strona została skorygowana.
—   449   —

Carba powróciła do swoich.
I jej się urodził syn. Otrzymał imię Tombl, Jest to właśnie ten tajemniczy cygan, który był borowym u nadleśniczego Rudowskiego. On także nie wiedział, kim był jego ojciec.

JASKINIA ZE SKARBEM KRÓLEWSKIM.

W Meksyku, gdzie grunt po największej części jest wulkaniczny, gdzie na wybrzeżach panuje febra, między rzeką Rio Grande del Norte a Kordylierami leżą posiadłości hrabiego Ferdynanda de Rodriganda. Był on bratem hrabiego Emanuela i zapragnął mieć u siebie syna swego brata, Alfonsa, który miał odziedziczyć ogromne te bogactwa.
Może dwa lata przed owymi wypadkami w Rodrigandzie jechało czółno po rzece Rio Granda. W czółnie tym siedział sternik o oku bystym jak Indianin. Należał do rasy amerykańskiej. Obok niego siedział biały.
Obaj mężczyźni byli w wieku może dwudziestu ośmiu lat.
Nagle usłyszeli drżenie konia.
— Tkli — koń! — szepnął Indianin mową apaszów — zwietrzył nas. Co to może być za jeździec?
— Ani Indianin, ani biały — rzekł biały — bo doświadczony jeździec nie da koniowi rżeć tak głośno.
— Co robić?
— Skierujmy do brzegu. Wysiądźmy i przyczołgajmy się, a jeżeli to będą nieprzyjaciele, mamy przecież broń.
Skierowali czółno ku brzegowi i wysiedli. Już