Gdy byli już oddaleni tak, ze nie groziło już mi żadne niebezpieczeństwo, zwolnili biegu.
— Kim pan jest? — zapytała Helmera Emma Arbelez.
A gdy usłyszała jego nazwisko, spytała:
— Czy ma pan brata sternika?
— Tak — odpowiedział.
— Znam go. Jechałam z nim razem. Z powodu burzy musiałam z ojcem wylądować na Helenie. Tam właśnie stał okręt „Jefrouw Mietie“. Kapitan Dangerlahn wziął nas ze sobą do Hult.
Gdy przybyli na brzeg rzeki, damy wsiadły do czółna, reszta przepłynęła na koniach. Szczęśliwie przypłynęli na drugi brzeg. Emma nie odstępowała od Polaka.
Wsiedli znowu na konie. Po krótkim czasie usłyszano odgłos kopyt końskich.
Zawrzała nowa walka. Nawet kobiety strzelały. Słychać było tylko komendę „ognia“ i dym unosił się w powietrzu. Po krótkiej walce mogli spokojnie wracać do domu. Nieprzyjaciel został zwyciężony.
I znowu rozmawiał Antoni Helmer ze swą towarzyszką. Opowiadał o sobie i bracie, że pragnął z nim razem studiować, ojciec im jednak umarł i zabrakło im pieniędzy na dalsze studia. Udał się więc do Ameryki i osiedlił się tu jako traper.
— Ale w jaki sposób zaszedł pan aż do Rio Grande?
— Hm, jest to pewna tajemnica, ale nie chcę pani zaciekawić i powiem pani. Chodzi tu o wydo-
Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 16.djvu/23
Ta strona została skorygowana.
— 453 —