Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 20.djvu/29

Ta strona została skorygowana.
—   571   —

także nie dowiem się jego imienia, ani gdzie go zobaczę?
— Przyjdzie na następne przedstawienie.
— Proszę mu powiedzieć, że moje serce potrafi do odszukać.
Poznała, że nadchodzi dla niej chwila triumfu i zdobyczy. Odprawiła służącego łaskawym skinieniem prześlicznej główki.
Po pewnym czasie Alimpo znów udał się do tancerki i dowiedział się od Elwiry, że jej pani w ogóle nie wychodzi z domu, a Kortejo złożył jej tylko raz wizytę i to przed obiadem. Księcia Olsunny natomiast wcale nie przyjmuje.
Wreszcie nadszedł dzień, w którym miała znowu wystąpić na scenie. Teatr był wypełniony po brzegi. Kortejo i książę chcieli, jak zwykle, odwiedzić tancerkę za kulisami, ale nie wpuszczono ich.
Hrabia Manfredo de Rodriganda był na swoim miejscu.
Podniosła się kurtyna, baletnica znalazła się na scenie. Zaraz przy pierwszym ukłonie, którym pozdrowiła publiczność, rzuciła jasny, palący wzrok w stronę loży hrabiego. Odczuł jej spojrzenie i był pewny, że go poznała.
Tańczyła przecudownie.
Wreszcie ostatni akt miał się ku końcowi. Według treści sztuki miała ona zniknąć w chmurach. Już podniosła skrzydła, które miała przypięte do ramion, już podniosła się na parę stóp ponad estradę, naraz — czy się mechanizm popsuł, czy sama była temu winna — zachwiała się i upadła,