Przy jego boku w powozie siedziała przecudowna dama.
Nikt nie wiedział kim ona jest. Kto zaś wiedział, nie śmiał powiedzieć nikomu.
W dniu przybycia, hrabia oprowadzał damę po zamku, parku i wsi. Potem posłano po proboszcza.
— Księże proboszczu, przedstawiam moją narzeczoną.
Ksiądz osłupiał.
— Proszę przejrzeć dokumenty, które leżą na stole. Czy wystarczą one do zawarcia małżeństwa?
— Całkowicie — rzekł ksiądz.
— Bądź więc w każdej chwili gotów dać mi ślub. Świadkami będą moi dwaj synowie i kilku przyjaciół. Addio.
W parę dni później jechało do zamku kilku panów, między innymi książę Olsunna ze swym nieodłącznym Gasparino.
Gasparino udał się do swego ojca.
Mieszkał on obok hrabiego, którego pokoje graniczyły z pokojami tancerki.
Wieczorem wszyscy zebrali się przy stole. Wtem wszedł hrabia z baletnicą. Wszyscy ich oczekiwali, gdyż zrozumieli, w jakim celu zostali zaproszeni na zamek.
Hrabia krótko oznajmił gościom, że chce poślubić donnę Hanettę Valdez.
Wszyscy starali się utrzymać wesoły nastrój.
Wznoszono toasty i wygłaszano przemówienia. Ale jakieś przygnębienie owładnęło wszystkimi.
Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 21.djvu/13
Ta strona została skorygowana.
— 583 —