tancerki. Była tu ściana tapetowa, o której Hanetta nie wiedziała. Myślał, że książę Olsunna będzie rzeczywiście tak zuchwały i wtargnie przemocą do pokoju tancerki. Otworzył więc drzwi bez szmeru i wszedł cichutko.
Tymczasem baletnica odzyskała przytomność.
— O, mój Boże! — wzdychała. — On, on moim pasierbem. Co za kara! Przepadło hrabiostwo, przepadły miliony! Cóż ja teraz pocznę?
Załamywała ręce i nie mogła się opamiętać.
Wreszcie wpadła na pomysł.
— Tylko Kortejo może mi pomóc!
Zadzwoniła i kazała dziewczynie przywołać Korteja do siebie.
Gdy przyszedł, nie wiedział jeszcze o niczym, ale poznał po niej, że jest w niezwykłym nastroju.
— Mój Boże, cóż ci jest? — zapytał, biorąc ją troskliwie za rękę.
— Jestem zgubiona! — zawołała rozpaczliwym tonem. — Hrabia mnie odrzucił. I to wszystko przez hrabiego Ferdinando. W Madrycie spotkałam się z młodym sennorem i spędziłam z nim parę godzin. O, kochałam go prawdziwie! Musieliśmy się rozstać. I dziś hrabia przedstawia mi obu synów i — on między nimi! Ferdinando. Poznał mnie.
— Hm, wszystko przepadło. Właściwie nie powinienem się o ciebie wcale troszczyć, boś tego niegodna. Jednak siądź tu, porozmawiamy.
Przyciągnął ją do siebie i czule uścisnął.
Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 21.djvu/17
Ta strona została skorygowana.
— 587 —