Wcisnął leżącemu na podłodze hrabiemu rewolwer w dłonie i pochylił się nad swoim ojcem.
— Co się tu dzieje? Kto tu strzelał? — dały się słyszeć głosy.
W przeciągu minuty komnata napełniła się ludźmi. Pomimo to, że synowie Manfreda stali niepocieszeni w smutku, nie omieszkali przesłuchać Korteja, gdyż baletnica wiła się w nerwowych kurczach na sofie i nie można było się z nią rozmówić.
— Kto wystrzelił pierwszy? — zapytał Emanuel?
— Hrabia Manfredo, pański ojciec — odpowiedział Kortejo.
— Ach, to niemożliwe!
— Ale prawdziwe. Sennora Valdez posłała dziewczynę po mojego ojca, by zasięgnąć u niego porady w sprawie dzisiejszych zajść. Hrabia zaś sądził, że książę Olsunna wtargnie do pokoju baletnicy. W rozdrażnieniu i wściekłości nie rozróżnił dokładnie i zastrzelił mojego niewinnego ojca. Potem widocznie spostrzegł błąd i skierował broń w swoje serce.
Tak powiedział chytry Gasparino, a baletnica potwierdziła jego zeznania...
Tancerka znikła. Hrabia Emanuel objął ojcowiznę. Ferdinando nie mógł zostać w Europie, gdzie go spotkało tyle zmartwień, i pojechał do Meksyku.
Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 21.djvu/19
Ta strona została skorygowana.
— 589 —