długi, szesnaście szeroki, siedem stóp głęboki, z dwoma masztami i wyśmienitą maszynerią przedstawiał wymarzony statek.
Urządzenie w kajucie było pyszne. Helmer jako znawca orzekł, że parowiec nadaje się do zamierzonej podróży.
Wrócili na brzeg, gdzie stała willa. Na jednej z bram ogrodu był napis: „Emery Millner, adwokat“.
Wstąpili do willi i dowiedzieli się, że willa i jacht są własnością hrabiego Henryka Lindsay Nothingvell.
— Ach, czy to nie jego córka, Amy, była przed niejakim czasem w gościnie u hrabianki Róży de Rodriganda w Hiszpanii? — zapytał Zorski.
— Tak jest. Zna pan ją? Gdy Zorski i sternik przedstawili się adwokatowi, ten zawołał uradowany:
— Ach, to pan jest pewnie tym lekarzem Zorskim, który operował starego hrabiego?
— Tak, jestem nim.
— A, w takim razie cieszy mnie bardzo, że mam zaszczyt widzieć pana u siebie. Sir Lindsay i miss Amy byli tutaj przed wyjazdem do Meksyku. Panna Amy opowiadała nam o panu bardzo dużo. Jest ona przyjaciółką mojej żony i opowiedziała jej o wszystkim, co się działo w Rodrigandzie.
— Chcę być wobec pana szczery i powiem panu, że hrabianka Róża de Rodriganda jest już moją żoną i mieszka u mojej matki.
W tej chwili nadeszła żona adwokata i Zorski
Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 22.djvu/22
Ta strona została skorygowana.
— 620 —