musiał opowiedzieć swoje awanturnicze przygody w Hiszpanii. W czasie rozmowy dowiedział się, że lord Lindsay sprzedaje swój jacht tylko dlatego, że w czasie pobytu w Meksyku nie będzie mu potrzebny.
Zorski zakupił jacht, należycie go odświeżył i umeblował, a następnie postarał się o załogę, składającą się z czternastu majtków, oprócz Helmera. Jacht otrzymał imię „Róża“, a kapitanem jego mianował Zorski Helmera.
Zaopatrzono się w żywność i najpotrzebniejsze w podróży narzędzia. Uzbrojono „Różę“ w zbroję, składającą się z sześciu armat pokładowych i dwóch armat zwrotnych: na przodzie i tyle okrętu.
Statek wypłynął na czyste, otwarte morze, szukać czegoś, co nie bardzo było od nich oddalone.
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
Nad zatoką na wyżynie stała drewniana, śmiało zbudowana latarnia morska, służąca okrętom na niebezpiecznych wybrzeżach Normandii jako znak orientacyjny i przestroga.
Strażnik latami nazywał się Gabrillon, stykał się z ludźmi bardzo rzadko i uchodził za dziwaka, którego omijano. Samotnik nie miał ani żony, ani dzieci. Tylko stara, głucha kobieta mieszkała z nim. Wychodziła tylko wtedy, gdy miała mu przynieść jego małą pensyjkę, lub zakupić potrzebne rzeczy dla ich małego gospodarstwa.
Nieraz zdarzało się, że przyjaciele Gabrillona, albo mieszczanie przychodzili do latarnianej