Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 22.djvu/23

Ta strona została skorygowana.
—   621   —

musiał opowiedzieć swoje awanturnicze przygody w Hiszpanii. W czasie rozmowy dowiedział się, że lord Lindsay sprzedaje swój jacht tylko dlatego, że w czasie pobytu w Meksyku nie będzie mu potrzebny.
Zorski zakupił jacht, należycie go odświeżył i umeblował, a następnie postarał się o załogę, składającą się z czternastu majtków, oprócz Helmera. Jacht otrzymał imię „Róża“, a kapitanem jogo mianował Zorski Helmera.
Zaopatrzono się w żywność i najpotrzebniejsze w podróży narzędzia. Uzbrojono „Różę“ w zbroję, składającą się z sześciu armat pokładowych i dwóch armat zwrotnych: na przodzie i tyle okrętu.
Statek wypłynął na czyste, otwarte morze, szukać czegoś, co nie bardzo było od nich oddalone.

Nad zatoką na wyżynie stała drewniana, śmiało zbudowana latarnia morska, służąca okrętom na niebezpiecznych wybrzeżach Normandii jako znak orientacyjny i przestroga.
Strażnik latami nazywał się Gabrillon, stykał się z ludźmi bardzo rzadko i uchodził za dziwaka, którego omijano. Samotnik nie miał ani żony, ani dzieci. Tylko stara, głucha kobieta mieszkała z nim. Wychodziła tylko wtedy, gdy miała mu przynieść jego małą pensyjkę, lub zakupić potrzebne rzeczy dla ich małego gospodarstwa.
Nieraz zdarzało się, że przyjaciele Gabrillona, albo mieszczanie przychodzili do latarnianej