Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 24.djvu/26

Ta strona została skorygowana.
—   680   —

dom, by nie przeraziły ich nasze strzały.
Wyszli z izdebki.
Otto nasłuchiwał.
Dało się słyszeć ciche podsuwanie się do frontowych i tylnych drzwi.
Śpiący ocknęli się. Garderobiana miała pilnować hrabiego. Flora zeszła na dół i spotkała się z ojcem, który zażądał jednego pistoletu by wziąć udział w obronie, pomimo to, że był rekonwalescentem.
Dały się słyszeć szepty koło tylnych drzwi. Otto przysunął się do nich i nasłuchiwał.
— Bez hałasu nie dostaniemy się do środka. Wszystkie drzwi są mocno zamknięte.
— Nie mamy się tu kogo obawiać — rzekła Carba.
— Obserwowałem ten dom z wieży szeptał Gabrillon. — Jean Forretier odnajął go księciu, a sam mieszka u sąsiada. Książę jest na pół trupem i nie może nam niczego uczynić. Córka i garderobiana wlizą pod łóżka i będą błagać o litość. Jedyną osobą, której można się obawiać jest ich sługa.
— Otóż słyszeliście! — rzekła Carba. A teraz posłuchajcie co ja wam powiem: drzwi tylne nie są mocne, we dwójkę zdołacie je wyważyć. Wtargniemy do domu i poszukamy jakiejś lampy, a potem z łatwością znajdziemy hrabiego. Nim domownicy zrozumieją o co chodzi, będziemy już w naszym czółnie. Nie wejdę razem z wami, gdyż mnie mogą poznać i domyśleć się, że cały plan ja ułożyłam. A teraz naprzód. Czekam tutaj na was.