Jeszcze tej samej nocy w więzieniu. Reszty cyganów nie udało się odszukać.
Wreszcie książę i Otto zadowolili się tym, że poznano i urzędowo stwierdzono tożsamość osoby hrabiego Emanuela.
Tymczasem stan zdrowia księcia tak polepszył się, że mógł w oznaczonym przez Zorskiego czasie wybrać się w podróż.
Kilka dni pobytu w Paryżu i Strassburgu miały zbawienny wpływ na zdrowie księcia Olsunny, a gdy wreszcie przybył do Poznania czuł się zupełnie dobrze.
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
Zorski popłynął na południe.
Szczęśliwie ominął niebezpieczną dla podróży morskich zatokę biskajską, której żeglarze nadali nazwę „cmentarza majtków“. By się czegoś dowiedzieć o swoim nieprzyjacielu, przystanął przy wyspach Cap Verdyjskich, przy Kanaryjskich i Azorskich. Poszukiwania jednak były, bezskuteczne.
Teraz płynął do wyspy św. Heleny, by nabrać nowy zapas węgla. I tu wpadł na pierwszy ślad.
Dowiedział się, że niedawno był tu kapitan Landola i że udał się na południe. Zorski spodziewał się, że w Kapstadzie dowie się o nim czegoś więcej. W tym też celu skierował się w stronę przylądka „Dobrej Nadziei“.
Jacht „Róża“ znajdował się o parę stopni na północ od przylądka. Był ranek. Kapitan okrętu Helmer wszedł do kajuty Zorskiego i oznajmił mu,