Karol Zorski będzie odtąd don Karlosem de Olsunna.
Słysząc to pani Zorska zarumieniła się jak młoda dziewczynka. Ślicznie jej było z tym rumieńcem.
— Mój Boże! Książę wszystko wypaplał. Pani wie — — —? —
— Że syn pani jest moim bratem. Wiem. Gdy ojciec leżał na śmiertelnym łożu, powiedział mi o wszystkim. Tak, chciał przed śmiercią wyspowiadać się ze wszystkich grzechów. Na pani nie ciąży najmniejsza wina. Musiałaby mu pani przebaczyć, gdyby wiedziała, jaki on skruszony.
— Już mu przebaczyłam — zabrzmiał słodki głos.
— Dziękuję pani serdecznie. Ojciec długo szukał syna pani i panią, aż wreszcie przyszedł pan Rudowski i powiedział nam, gdzie się pani znajduje. Ach, proszę nie odepchnąć mego ojca! Hrabianka Róża to poczciwa kobieta, ofiarowała swą rękę synowi pani, powodując się czystą miłością. Jest przecież godna zostać księżniczką Olsunna!
— Przebacz mi, moje słodkie dziecko, ale nie mogę tak pohopnie decydować się. Muszę się przyznać, że męża mego nie kochałam gorącą miłością, jakby należało. Wyznam też, że się już nie gniewam na pani ojca, ale nie odważyłabym się pokusić na koronę książęcą, któraby mi wprawdzie przyniosła zaszczyty, ale zakłóciłaby mój spokój, jaki znajduję w pracy. Gdybym już zgodziła się zostać księżną Olsunna, to zrobiłabym to tylko
Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 25.djvu/27
Ta strona została skorygowana.
— 709 —