Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 26.djvu/3

Ta strona została skorygowana.
—   713   —

— Niestety, ale ma;n nadzieję, że dziś wieczorem wszystko się zmieni. Pan Otto znajduje się u Helmera. Skoro dzisiaj podczas kolacji dam wam znak, szybko skoczycie do chaty i przyprowadzicie go. Drzwi nie zamykajcie, tylko zostawcie uchylone, gdyż w ten sposób będzie słyszał całą rozmowę i wejdzie w odpowiedniej chwili.
Ludwik był oszołomiony. Uważał ją za najpiękniejszą i najsłodszą kobietę, jaką kiedykolwiek nosiła ziemia. Czuł, że zdolny jest wszystko dla niej uczynić.
Mieszkańcy zameczku i ich dostojni goście spędzali popołudnie na miłej pogawędce. Zjawił się też mały Robert i popisywał się przed gośćmi swymi sztuczkami.
Zapadł wieczór. Podano kolację, podczas której panował świetny nastrój. Książę prawie że zapomniał o swej chorobie, zwłaszcza, że Flora opowiedziała mu przebieg swej rozmowy z panią Zorską. Będąc w doskonałym nastroju, postanowił Wziąć podczas kolacji rotmistrza w obroty.
Gdy mówiono o nadziei rychłego jego powrotu do zdrowia w Zalesiu, rzekł wesoło:
— Właśnie dlatego wysłał mnie do was pan doktór Zorski. Dziękuję mu za to serdecznie. Ale jest jeszcze jedna ważna przyczyna mego przybycia. Chodzi o pana rotmistrza.
— O mnie? — zapytał zdziwiony.
— Tak. Moja córka ma ochotę wyjść zamąż. Chcąc uniknąć samotności, postanowiłem postąpić podobnie jak ona.