Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 27.djvu/21

Ta strona została skorygowana.
—   759   —

snop światła do wnętrza trumny — — i wszyscy trzej powiedli — okiem we wskazanym im przez światło kierunku, a potem spojrzeli na siebie.
— Trumna próżna! — rzekł Mariano.
— Spodziewałem się tego — zauważył Zorski.
— Nigdy tu żadne zwłoki nie leżały — odezwał się Helmer.
— O, zwłoki leżały — rzekł Żorski, oświecając latarką białe atłasowe poduszki, które wypełniały wnętrze trumny. — Proszę tylko popatrzeć na odciski, jakie zostały po ciele ludzkim. Ale nie były to zwłoki, gdyż zabieranie ich z trumny nie miałoby sensu. Ale skoro jest trucizna, wywołująca obłąkanie, to istnieje również środek wprawiający w letarg. Teraz zamknijmy trumnę jak należy, by nie pozostawić po sobie najmniejszego śladu.
Lord Lindsay oczekiwał ich powrotu z ogromną ciekawością. Gdy oznajmiono mu wynik poszukiwania, zawołał przerażony:
— Nie byłbym uwierzył w coś podobnego! Co za zbrodnia! Zaraz trzeba donieść władzom!
— To do niczego nie doprowadzi. Nie mam zaufania do władz meksykańskich. Nawet sir nie pomógłby tutaj wiele. Stwierdzonoby fakty, ale dowieść niczego policja nie byłaby w stanie. Takim doniesieniem gotowiśmy zwrócić uwagę wrogów na niebezpieczeństwo, jakie im grozi — rozumował Zorski.
— Cóż tedy począć?
— Najpierw znaleźć hrabiego Ferdinanda. Potem zaprowadzimy zbrodniarzy na cmentarz i za-