przekonam, kim jesteś! Ale muszę dotrzymać słowa. A więc wiesz kim jestem?
— Tak, i nikt lepiej nie wie niż ja. Wiem więcej, niż pański kapitan, niż pański Zorski lub kapitan Landola. Wiem wszystko lepiej, aniżeli wszyscy. A opowiem ci dokładnie o wszystkim, jeżeli porzucisz swoją. dziewczynę.
— Przenigdy!
— A więc milsza ci jest ta Amy, aniżeli hrabiostwo? — zapytała gniewanie.
— Tysiąc razy milsza. Ale skąd znasz to imię?
— To cię nie powinno obchodzić. Rozważ dobrze, co czynisz. Daję ci dziesięć minut do namysłu. Nie chodzi tylko o ciebie, ale i o innych. Może jeszcze żyje twój ojciec i stryj Ferdinando.
Mariano zadrżał.
— Kobieto, tyś wszystko wiedząca! — zawołał przerażony.
— W twoich sprawach, rzeczywiście. Wszystko spoczywa w moich rękach. Moje jedno słówko może cię zniszczyć, lub uszczęśliwić. Kocham cię! Dlatego ofiaruję wszystko za twoją miłość!
— Wszystko nadaremnie. Serce moje nie jest moją własnością, nie mogę go darować!
— Sprzedaj je więc! — krzyknęła chytrze.
— Czego nie można darować, tego się nie sprzedaje. — odparł.
Dotychczas mówiła stosunkowo spokojnie. Teraz jednak, widząc, że nie pomagają ani prośby, ani groźby, wstała i rzekła głosem drżącym ze wzruszenia:
— Pozostawiłam ci wybór między miłością
Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 28.djvu/13
Ta strona została skorygowana.
— 779 —