straszne! Gdy powróci między ludzi, trudno będzie go dopaść. Tu poszłoby nam łatwo.
— A więc ty idź na prawo, ja zaś na lewo. Kto go spotka, ten wymierzy cios.!
Zorski rozmyślał nad dalszymi krokami. Zabić ich i potem dać znać władzom, że na niego napadli — trudno będzie udowodnić prawdziwości słów. Powrócić między ludzi, oto co zrobi najlepiej.
Wkrótce znalazł się na placu i spotkał swych przyjaciół: Mariana i lorda. W drodze do domu opowiedział im swoją przygodę. Domyślili się wnet, że to sprawka Korteja.
Na zamku przywitała ich Amy, która wprawdzie była na igrzyskach, ale po skończeniu udała się do domu.
— Nadchodzą zwycięzcy! — zawołała radośnie, prowadząc trzech panów do salonu.
— Teraz Mariano otrzyma ode mnie nagrodę — rzekł lord.
Wziął rękę Amy i włożył ją w prawicę Mariana.
— Kochajcie się, dzieci moje, godni jesteście siebie. Bądźcie więc szczęśliwi tak, jak ja wam tego życzę!
Była to wielka niespodzianka. Takiej nagrody; jeszcze nigdy nie wręczono po igrzyskach. Był to wieczór radości i szczęścia.
Inaczej było w domu Korteja.
Wrócił do domu, by w razie zamordowania Zorskiego móc wykazać swoje alibi.
Niedługo potem wróciła także Józefa. Jej
Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 28.djvu/17
Ta strona została skorygowana.
— 783 —