— W tej dłoni nóż nie wydaje mi się straszniejszy od igły. Oddaj mi go w tej chwili!
Lecz nieustraszona Emma zawołała:
— Jestem słabą dziewczyną, ale pan ma tylko jedną rękę. Nie waż się mnie tknąć!
Wahał się. Wtedy zbliżył się przewodnik, który poprzednio ukrył się za drzwiami, i rzekł:
— Czy mam panu pomóc?
— Tak — odpowiedział Verdoja. — Odbierz jej nóż!
Emma zrozumiała, że przed dwoma nie zdoła się obronić. Nie straciła jednak nadziei i postanowiła stawić opór dzikim prześladowcom. Przyłożyła nóż do piersi i zagroziła:
— Jeżeli ważycie się mnie dotknąć, zabiję się sama!
Wyraz jej twarzy przy tych słowach był tak stanowczy, że Verdoja zrozumiał, że Emma mówi prawdę.
Szkoda mu było pięknej dziewczyny, więc rzekł do przewodnika:
— Zostaw ją na razie, głód to twardy jegomość, on napewno przełamie jej upór. Chodźmy, stąd.
Wziął latarkę i wyszli z więzienia. Emma usłyszała, że od zewnątrz zaryglowano drzwi. Ucieczka była niemożliwa.
I tak siedziała uwięziona w celi dziewczyna, przyzwyczajona do swobody i wygód.
Była skazana na głód i brak świeżego powietrza.
Podczas długiej jazdy Emma miała sposob-
Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 33.djvu/15
Ta strona została skorygowana.
— 923 —