Karia postępowała naprzód. Nagle stanęła i zawołała radośnie:
— Ach, co za nadzwyczajne odkrycie!
— Co tam zobaczyłaś? — zapytała Emma.
Karia zaprowadziła Emmę do miejsca, w którym najwidoczniej mieszkał strażnik labiryntu, gdyż na rozpalonej kuchence stały gorące potrawy.
Na ten widok Emma zawołała:
— Co za szczęście! Gdybyś tego wszystkiego nie znalazła, zginęłybyśmy z głodu!
— Ach, to niemożliwe — odparła Karia — zabierzemy te placki, które tu leżą na patelni, a ja mam oprócz tego torbę z żywnością, którą zabrałam Parderowi. Chodźmy dalej. Wiem, że tędy musi droga prowadzić, bo chociaż miałam zawiązane oczy, wyczułam, że prowadzono mnie w tym kierunku.
Powoli szły dalej i wreszcie dotarły do drzwi, przy których znajdował się ciężki, żelazny rygiel. Gdy otworzyły te drzwi, weszły do drugiego kurytarza.
Mimo wszystko Karia jeszcze raz obejrzała te drzwi i zauważyła, że posiadają one rygiel i z drugiej strony, można je więc było zamknąć zewnątrz i wewnątrz.
— Wszystko to było doskonale obmyślane — rzekła Karia. — Zewnętrzny rygiel miał służyć do odcięcia kurytarza, w którym znajdowały się nasze celki, a wewnętrzny nie dawał możności naszym obrońcom do znalezienia nas. Tak więc, gdybyśmy pozostały w celkach, byłybyśmy już stra-
Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 33.djvu/21
Ta strona została skorygowana.
— 929 —