wiem te same, o których Verdoja mówił, że: — Nie może ich otworzyć, bo nie zna tajemnicy.
Musimy odszukać tajemniczą sprężynkę rzekł Mariano.
Jednak najskrzętniejsze poszukiwania nie dały żadnego rezultatu. Wtedy Helmer rzekł:
— Nasze poszukiwania na nic się nie zdadzą. Musimy ocalić się przy pomocy fortelu.
— Jakim sposobem? — zapytała Emma.
— Strażnik miał wrócić po godzinie, będzie tu więc niebawem. Musimy go pochwycić. Jeżeli go złowimy, zmusimy go, by nam wskazał drogę, prowadzącą do wyjścia, a tym samym do wolności.
To najlepszy i najpewniejszy środek — przytaknął Mariano. — Jeden z nas pozostanie w kurytarzu, drugi zaś schowa się za uchylone drzwi. Gdy strażnik nadejdzie, schwycimy go i pokonamy.
— A my? — zapytała Karia.
— Schowacie się w celi sennority Emmy. W drugiej leżą zwłoki Pardero, którym pewnie nie zechcecie dotrzymywać towarzystwa.
Obie damy udały się do celi. Mariano został w ciemnym kurytarzu, a Helmer ukrył się za drzwiami.
Dość długo czekali, nim do uszu ich doszedł odgłos kroków.
Nadszedł strażnik. Latarka jego rzucała krótki snop światła, tak, że oświetlała małą przestrzeń. Wreszcie niepewny jej blask padł na drzwi celi, Tutaj przystanął strażnik.
— Sennor Pardero! — zawołał półgłosem.
Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 33.djvu/26
Ta strona została skorygowana.
— 934 —