Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 38.djvu/27

Ta strona została skorygowana.
—   1075   —

— Hm, — rzekł sternik — toby się dało ubić, miałem bowiem zamiar zawinąć do portu Acapulco.
— Ah, więc pan jest kapitanem?
— Tak jest.
— Kiedy pan rusza?
— Jutro o świcie. Pasażerowie muszą być na pokładzie już dzisiaj wieczorem. Czy chcecie sennores obejrzeć statek?
— Może za godzinę, dobrze? Wtedy omówimy wszystko szczegółowo.
Zorski chciał obejrzeć statek w obecności kapitana Helmera, gdyż ten miał w tej dziedzinie wielkie doświadczenie. Udał się więc wraz z Marianem do miasta, sternik zaś podpłynął do statku. Był zadowolony, iż Zorski obejrzy „Lady“ dopiero później; w międzyczasie można będzie usunąć wszystko, co mogłoby wzbudzić podejrzenie, i urządzić wnętrze statku tak, aby pasażerów nie odstraszało
Załoga otrzymała odpowiednie zlecenia; gdy po jakimś czasie Zorski wrócił w towarzystwie Helmera, przyjęto ich z wyszukaną grzecznością. Oględziny wypadły tak pomyślnie, że Zorski natychmiast ubił sprawę i zapłacił za podróż zgóry.
Drogę do haciendy del Erina mogły nasze panie w towarzystwie Grzmiacej Strzały i obydwóch wodzów odbyć lądem. Była jednak niebezpieczna i wyczerpująca. Dlatego zdecydowały się pojechać również do Acapulco, stamtąd zaś udać się do Meksyku i wrócić do hacjendy. Bawole Czoło i Niedźwiedzie Serce obrali drogę lądową, by wcześniej przybyć do del Erina i przynieść jej właścicielowi upragnioną wieść, iż córka