Okręt wypłynął wkrótce na pełne morze. Po jakimś czasie przybył do Adenu, gdzie wysadzono na ląd tłumacza, obydwóch Somali i Abisyńczyka, hojnie ich obdarowawszy. „Syrena“ płynęła teraz na wschód, ku Indjom, by w Kalkucie wysadzić na brzeg pozostałych pasażerów. Rozmawiano podczas podróży niewiele; każdy zajęty był własnemi myślami.
W okolicach, przez które płynęli, panowały szalone upały; to też dnie całe schodziły naszym podróżnym i załodze w półśnie, prowadzenie bowiem okrętu przy pomyślnym wietrze nie wymagało wysiłku. Wieczorami zbierali się wszyscy na pokładzie i snuli plany na przyszłość.
Wagner był prostym, poczciwym człowiekiem, o czułem dla bliźnich sercu; był w świetnym humorze, wyratował bowiem nieszczęsnych zbiegów i zrobił w Zeyli doskonały interes.
Hrabia uświadamiał sobie doskonale, że ratunek zawdzięcza kapitanowi; uważał, że dalsza pomoc Wagnera przyniesie jemu i towarzyszom nieocenione korzyści. Postanowił więc wtajemniczyć kapitana w przeżycia naszych bohaterów. Opowiedział Wagnerowi wszystko, co uważał za odpowiednie. Wagner słuchał