Strona:Tajemnica zamku Rodriganda. Nr 53.djvu/2

Ta strona została skorygowana.
—   1470   —




PO BITWIE

Kiedy padł ostatni Francuz i wojownicy spełnili obowiązek posługi pogrzebowej. Niedwiedzie Oko udał się konno w kierunku lewego brzegu rzeki, gdzie na cyplu rosło kilka drzew.
W kilka minut potem ruszył w tym samym runku Niedźwiedzie Serce.
Za krzakami pasł się koń Niedźwiedziego Oka, on sam zaś stał na brzegu i patrzył w kierunku rzeki. Usłyszawszy szelest, domyślił się, że to brat zsiadł z konia. Wódz nie zwykł okazywać osobom postronnym, jak delikatne żywi uczucia dla członków swej rodziny, dlatego obydwaj bracia nie mogli oddać się radości powitania w oczach przyjaciół. Niedźwiedzie Oko wyprawił się więc w kierunku ustronia; Niedźwiedzie Serce podążył wślad za nim, jakgdyby przedtem wyznaczyli sobie miejsce spotkania.
Młodszy brat nie wiedział, w jaki sposób starszy zachowa się wobec niego, gdyż obyczaj Apaczów przyznaje starszemu wielkie prawa w stosunku do młodszego. Niedźwiedzie Oko był wodzem swego plemienia. Tradycja wymagała, aby odstąpił bratu tę godność. Był więc ciekaw, czy Niedźwiedzie Serce wystą-